To wielkopiątkowa tradycja, kiedy to rodzice, a zwłaszcza matki czy babcie podnosiły z samego rana kołdry czy pierzyny, pod którymi spały dzieci, a niekiedy także mężowie i symbolicznie smagały po nogach rózgami, paskiem lub rękami, wołając przy tym „Boże rany, Boże rany!”. Czyniono to na pamiątkę biczowania Chrystusa.

W naszych zbiorach znajduje się szczeplina (inaczej dyscyplina) , drewniana rękojeść ze skórzanymi rzemykami, z przełomu XIX i XX wieku, pochodząca z Nowego Dworu. W okolicach Wolsztyna i Siedlca w takie szczepliny wyposażone były siwki oraz inne postacie barwnego korowodu, które odwiedzały mieszkańców w Święta Wielkanocne. Przebierańcy składali życzenia, ale i smagali po nogach co urodziwsze panny, zostawiając niekiedy ślady, które trudno było zmyć. Bicze wysmarowane były w paście do butów czy kremie wymieszanym z sadzą.