W piątek 22 marca o 18.00 w naszym muzeum odbędzie się kolejne spotkanie z Eugeniuszem Kurzawą, autorem książki autobiograficznej “Rynek 11”. Będzie okazja, by podzielić się wrażeniami po przeczytaniu książki, której promocja odbyła się u nas 25 stycznia. Wtedy to do większości czytelników trafiła ona po raz pierwszy. Tylko kilka osób otrzymało ją wcześniej. Zresztą nie tylko o tym będzie można porozmawiać.
– Zależy mi na tym, żeby usłyszeć ile z tego, co ja zapisałem w swoim subiektywnym spojrzeniu, zgadza się z biografami poszczególnych czytelników – mówi E. Kurzawa. – Wiem, że wiele osób kupiło tę książkę, więc powymieniajmy uwagi na ten temat.
– Drugim pretekstem do rozmowy jest najnowszy numer „Szkiców Nadobrzańskich”, czasopisma zakładanego przez pana Zenona Matuszewskiego, a wydawanego przez Region Kozła – dodaje E. Kurzawa. – W przygotowaniu do druku jest trzeci numer tego czasopisma pod moją redakcją. Chciałbym przedstawić niektórych autorów tekstów, wśród których są też zbąszynianie i którzy pojawią się na tym spotkaniu. O zbąszyńskim, ale niemieckim fotografie Constantym Sikorskim pisze pan Zygmunt Kaczmarek z Nądni, który ostatnio doskonale sprawdza się jako autor różnych ciekawostek archiwalnych dotyczących Zbąszynia. Zaczął jako historyk amator, badający historię swojej rodziny, a dziś zajmuje się już poważniejszymi tematami. Dzięki pomocy pani dyrektor Biblioteki Kórnickiej Magdalenie Biniaś – Szkopek przedstawiam niepełną jeszcze listę burmistrzów Zbąszynia. Mieliśmy ich co najmniej dwustu. W numerze także tekst o Antoninie Woźnej, nazywanej mamą. Zależałoby mi na tym, by materiał o niej zechciało uzupełnić wielu byłych i obecnych członków „Wesela Przyprostyńskiego”. Liczę na to, że zrobią to pisemnie i prześlą je do mnie, a dzięki temu uda się wydać nakładem Regionu Kozła książkę ilustrowaną nieznanymi fotografiami Antoniny Woźnej. Na otwarcie tego numeru chciałem też polecić ciekawy szkic pani Zofii Mąkosy, regionalnej pisarki, znanej w całym kraju, która napisała niepowtarzalną rzecz. Rzadko się bowiem zdarza, by od pisarza można uzyskać wcześniej zapis tego, jak będzie wyglądała książka, którą właśnie tworzy. Będą to lata międzywojenne na przemytniczym pograniczu polsko-niemieckim. Akcja będzie się rozgrywała w Trzcielu, który był wówczas ponoć „stolicą przemytników”, ale też w Zbąszyniu i na całym tym pograniczu, pilnowanym przez służby celne, mające swoje posterunki m.in. w Zbąszyniu.